Janusz Krupiński

Estetyka i Krytyka 7/8(2/2004-1/2005)

UJ, Kraków 2005

(wersja rozszerzona w stosunku do opublikowanej, ostatnia aktualizacja 04.2010.)

 

 

 

 

 

 

janusz krupiński

Di,segn,o.

Renesansowa idea disegno jako teoria estezy

 

 

 

Rysunek czysty jest abstrakcją!

Paul Cézanne

 

 

W renesansowej koncepcji disegno znajduję prekursorskie sformułowania myśli o twórczym charakterze widzenia. Postrzegania. O roli, jaką odgrywa w nim praca umysłu, mechanizm projekcji, o jego konceptualnym i apriorycznym charakterze. To ważny krok do zrozumienia estezy świata człowieka, procesu spełniającego się w postrzeganiu, dzięki któremu i w którym się rodzą i żyją – istnieją – obiekty kulturowe.

Pod tym kątem czytam ówczesne teksty, nie zaś jako historyk idei czy estetyki. Nie czytam tekstu z zainteresowania stanem myśli (dyskusji, sporów, zapożyczeń, podobieństw, sprzeczności itd.) w danej epoce. Kontekst historyczny uwzględniam o tyle, o ile pozwala to lepiej zrozumieć wybraną myśl w jej roszczeniu do prawdziwości – a więc jako myśl także dla nas aktualną. (Czy takiemu podejściu nie grozi, że stanie się próba popisu odegrania współczesnej autorowi myśli na instrumentach z minionej epoki?)

Pytanie o disegno kieruje nas także ku korzeniom tak znaczącego dziś kulturowo zjawiska jakim jest design (czy historyk przyszłości w ciągu znaczącym dzieje pojęcia sztuki: techne, ars, arti del disegno, beaux arts, nie dopisze z kolei design?)

Teoria disegno uczy nas chociażby tego, czym jest… linia, którą znajdujemy w widzianej przez nas rzeczy. Niemniej znaczenie tej teorii w znikomym stopniu odnosi się do sprawy „linearyzmu”.

 

1. Nieprzekładalność

Zachowuję włoskie słowo „disegno”, gdyż w renesansowej teorii sztuki pojęcie disegno związano z tyloma znaczeniami, iż problemem staje się jego przekładalność. Przekłady typowe, „rysunek” czy „projekt”, ani nawet bardziej swobodny typu „rysunek-projekt”, nie oddają treści, które wiązali z tym słowem renesansowi myśliciele. A pośród nich znalazły się tam także takie jak „koncepcja”, „pojęcie”, „idea”… Nawet angielski rzeczownik „design”, jakkolwiek swą wielością znaczeń dalece bliższy jest „disegno” (znaczy między innymi „rysunek”, „projekt”, „intencja”, „wzór”, „kompozycja”) nie odda pełni jego ducha, aury i opalizacji… (design – zrodzona w XIX wieku dziedzina twórczości – ma korzenie w renesansowym „wynalazku”: arti del disegno).[1]

Gdzie mierzą teoretycy Renesansowi kreśląc pojęcie disegno? F. Zuccari (ok. 1541-1609), w którego tekstach pojęcie to przyjmuje bodajże najbogatszą postać, stawia je w jednym szeregu z pojęciami intencji i idei. Podkreśla, iż słowo „disegno” właściwe jest dla opisania roli umysłu w pracy artysty tym bardziej, że odpowiada czemuś bliskiemu dla właściwego mu sposobu postępowania. Pisze: „nie posługuję się nazwą intencja – jak to robią logicy i filozofowie, lub wzoru czy idei – jak to czynią teologowie, jest tak dlatego, że traktuję o tym jako malarz i że mówię głównie do malarzy, rzeźbiarzy i architektów…” [2]. Nazwę disegno odnoszono wpierw do czegoś w umyśle (pojętego jako źródło disegno w kolejnych znaczeniach – F. Zuccari: „umysł kształtuje”), dalej do czegoś w widzeniu, potem do czegoś w rzeczy, a nadto do rysunku jako pewnego aspektu dzieła sztuki. To dlatego disegno określane było przede wszystkim jako pojęcie, koncepcja – samo zaś słowo niosło w sobie to znaczenie: projekt.

Tłumacz, który nawet nie daje do zrozumienia, nie sygnalizuje, że przekład danego słowa jest problematyczny, oszukuje siebie i czytelników. Cóż, że w kontekście wybranego zdania tłumaczenie brzmi dobrze w języku przekładu? W interesującej nas sprawie zdarza się to często. Za przykład może posłużyć decyzja, by oddać „disegno” jako „kształt” nie zaznaczając tego chociażby przez przytoczeniu oryginału w nawiasie.

Zastanawiąjące jest to, że niemieckie słowo „Gestalt”, odnoszące się po części do pokrewnych zjawisk, również pozostaje dalece nieprzekładalnym. Toteż przejmują je wraz z pojęciem inne języki – przestaje być obce, co w pisowni wyraża się brakiem kursywy (jeszcze mocniej i powszechniej niż „Gestalt” przyjęło się angielskie słowo „design”, a to we wspomnianym znaczeniu szczególnej dziedziny).

Zwolennikom poglądu, iż słowa to tylko etykietki, konwencje, odpowiem, że w takim razie użycie słowa „disegno” różnicy żadnej im nie zrobi. Mogą je potraktować jako sygnał, iż mamy do czynienia z koncepcją historyczną, związaną z epoką, w której szczególnie żywotna kultura związana była z językiem włoskim.

 

2. Kontekst

W jakiej sytuacji teoretycznej, kulturowej pojawia się koncepcja disegno, czemu sprzyja?

Kładąc nacisk na rolę umysłu w pracy malarza, rzeźbiarza lub architekta (mistrzów oka) koncepcja disegno stała się narzędziem walki o zmianę kulturowego statusu społecznego artysty. Koncepcja ta przyczyniała się do przesunięcia miejsca malarstwa, rzeźby i architektury (zauważmy: „sztuk wizualnych”) w klasyfikacji sztuk.

Jak wiadomo w Starożytności, Średniowieczu i Renesansie podstawowy podział sztuk odróżnia te, które opierają się na pracy umysłu, ducha, i te, które opierają się na pracy ręki, na wysiłku fizycznym, które zmagają się z materią (artes liberales i artes vulgares, sztuki wyzwolone i pospolite, z czasem te ostatnie określone zostały jako mechaniczne: artes mechanicae). Pamiętać jednak przy tym trzeba, iż sama sztuka pojmowana była wówczas w sposób obejmujący raczej to, co dzisiaj skłonni bylibyśmy nazywać rzemiosłem, techniką czy nauką, a nie sztuką. A nawet jeśli ówczesne pojęcie sztuki obejmowało jakąś dziedzinę, którą my dzisiaj nazywamy sztuką, to nie dla tych powodów, dla których my to czynimy (ówczesne kryterium – umiejętność wytwarzania według reguł – dla nas wprost przeciwnie, jest dobrym powodem by czemuś odmówić miana sztuki).

Określenie „vulgares” (Tatarkiewicz tłumaczy: „pospolile”) wyrażało także ocenę. Ponad sztuki tak określane przedkładano „wolne”. Zmiana określenia z „pospolite” na „mechaniczne” co najwyżej łagodziła tą ocenę [3]. Tym niemniej w XVII wieku wciąż jeszcze „nazywa się powszechnie mechanicznym to, co nikczemne i podłe” [4].

Po prawdzie, czy także dzisiaj nie podzielamy pogardy dla odmalowywania lub zamalowywania czegoś, dla odkuwania czy skuwania, znajdując w nich mechaniczny, niewolniczy, ogłupiający wysiłek? Co najwyżej manualną zręczność? Czy nie podzielamy przekonania, że poniżej godności artysty leży rzemieślnicze zlecenie na wykonanie, powielenie czegoś? Od XV wieku malarz bądź rzeźbiarz nie godzi się na takie zdefinowanie swej roli jako rzemieślnika, najpewniej w ten sposób walczy o swą wolność, wolność-od [5] .

Malarz renesansowy walczy o status reprezentanta sztuk wolnych – o wyjście z cechu sztuk mechanicznych. Teoria disegno dowodzi, że malarstwo nie jest sprawą rękodzieła, że w istocie jest przedsięwzięciem i dokonaniem intelektualnym. Nie inaczej z rzeźbą i architekturą. Koncepcja disegno leży u podstaw pojawiającego się dopiero wówczas przekonania o pokrewieństwie tych trzech sztuk, przekonania, które znalazło wyraz w pojęciu arti del disegno, czyli, jak zwykło się tłumaczyć, „sztuk „rysunkowych”. Jednak stwierdzenie, że tym, co łączy te trzy sztuki jest rysunek, że wszystkie opierają się na rysunku, twierdzenie takie nie oddaje sprawiedliwości pojęciu disegno. Na poziomie samych słownikowych znaczeń zauważmy chociażby to, że „disegno” oznacza już w ówczesnym języku włoskim zarówno „rysunek” jak i „projekt”. A więc może: sztuki projektowe?

 

3. Rys, zarys, obrys…

W tekstach z zakresu teorii sztuki czy historii teorii sztuki „disegno” tłumaczone jest zazwyczaj jako „rysunek”. Słowo to każe myśleć o produkcie rysowania przez kogoś na czymś.

To skojarzenie oddala nas od odkrywczych koncepcji, jakie wiązano z disegno w Renesansie.

Jeśli rysunek, to w jakim znaczeniu?

W istocie nie chodzi tu po prostu o rysunek jako produkt rysowania. (Ani w znaczeniu rysunku-rzeczy, czyli obiektu materialnego, jakim jest ślad rysujacego narzędzia na jakimś podłożu, ani w znaczeniu rysunku-obrazu, tj. obrazu, jaki ktoś widzi kierując spojrzenie ku rysunkowi na czymś. I ten ostatni może być na tyle malarski, że słabo wyraźny jest w nim rysunek jako pewien aspekt dzieła.)

Rysunek jako dzieło rysownika może być pochodny wobec rysunku jako rysów, zarysów, obrysów widzianego przedmiotu (lub widoku, wyglądu przedmiotu) rysującego się w spojrzeniu.

Disegno jako rysunek odnosi się w widzeniu do rysu czy rysów, zarysu czy lepiej zarysów, obrysu czy obrysów, konturu czy konturów, postaci, „linii i kątów”, jakie ktoś znajduje czy wynajduje w rzeczy, którą widzi. Nie tylko „na żywo”, także we śnie, nawet w fantazji. Z wahaniem dodałbym: „w wyobrażeniu”. Czyż możliwe jest jakiekolwiek widzenie, w którym żadnego udziału nie bierze wyobraźnia – na przykład jako moc szczególnego domniemywania, dopowiadania, postaciowania? (Czy czyste wyobrażenie to fantazja?)

Teoria disegno wskazuje: rys, zarys, obrys, kontur, postać – linie i kąty, na przykład –zostają narzucone rzeczy przez umysł. W widzeniu. To on je wypatrzył, wynalazł.

„Oko” rysuje, w widzeniu, czy to gdy kieruje się ku rzeczy w świecie, czy to wtedy, gdy kieruje się w stronę najzwyklejszego rysunku.

Jeśli disegno jest własnością rzeczy to rzeczy widzianej.

Budzące się tu wątpliwości rozwieje, jak sądze, wyraźne określenie estetycznie istotnego pojęcia formy.

Nie zamierzam podejmować pytania o to, czy obiekty realne, rzeczy, określone są przez linie i kąty niezależnie od tego, czy są czy nie są postrzegane. Wystarczy, że pamiętać będziemy o elementarnym rozróżnieniu, a mianowicie formy w znaczeniu „obiektywnym” i formy w znaczeniu „subiektywnym”, spostrzeżeniowym: „esthetycznym”.

Jak każdy czytelnik wstępów do estetyki pamięta, etymologia grecka słów „estetyczny”, „estetyka” (aisthētikos, od aisthanesthai, postrzegać) wcale nie odsyła do piękna czy sztuki lecz wskazuje na sferę związaną z postrzeganiem (zmysłowym). Pisownia „esthetyczny” mogłaby podkreślić pierwotne znaczenie tego słowa – „esthetyczny” jako związany z postrzeganiem zmysłowym. Tymczasem popularne określenie „forma estetyczna” odnosi się do formy pięknej, ładnej czy ślicznej.

Dość mówić o formie estetycznej w etymologicznym znaczeniu tego słowa? W przekonaniu, iż właśnie w tym rozumieniu jest istotna estetycznie. O formie w znaczeniu estetycznie istotnym? O formie postrzeżeniowej? ( Czytelniku, uśmiechasz się z politowaniem:, jak mówić „esthetyczny”, aby nie było słychać „estetyczny”? )

 

4. Forma w znaczeniu esthetycznym (forma C-s… )

A więc forma w esthetycznym znaczeniu to forma związana z postrzeganiem. Na przykład z widzeniem. Nie taka, jaką coś posiada niezależnie od faktu bycia przez kogoś postrzeganym, lecz właśnie wprost przeciwnie. Forma, w jakiej coś ukazuje się komuś, na przykład w widzeniu. Jaką coś wydaje się posiadać.

Rozróżnienie to banalne, niemniej nie wolno o nim zapominać estetyce.

Z zadziwiającym przeoczeniem tego rozróżnienia mamy do czynienia u Tatarkiewicza w jego szeroko znanym i wielokrotnie przedrukowywanym studium poświęconym pojęciom formy. Pisząc o układzie rzeczy („forma A” w jego konwencji) oraz o konturze rzeczy („forma C”) autor Dziejów sześciu pojęć traktuje je jako własności rzeczy. Nawet w odniesieniu do sztuki pisze jak gdyby i tam w grę wchodził tylko realny kształt czy układ. (Nie przechodzi na poziom obrazu rzeczy)

Oczywiście elementarne rozróżnienie, które tu przypominam znane było Tatarkiewiczowi – przynajmniej wtedy, gdy pisał Historię estetyki. W tomie Estetyka starożytna omawia postępowanie starożytnych architektów i rzeźbiarzy, którzy uwzględniali „wymaganiach optyczne” w dążeniu do osiągnięcia określonych złudzeń u widza. Architekci, rzeźbiarze z całą świadomością dobierali „obiektywne” proporcje materialnych wytworów, na przykład kamiennych bloków, tak, aby w oku widza osiągnąć proporcje pożądane - postaci. [6] Kszałtowali od strony wyglądu, przezeń lub w nim poszukując.

Przykłady? Nie trzeba tego dowodzić, to można pokazać, to żadne odkrycie: Ani świątynia, ani posąg, ani dom, ani krzesło, nie sprowadzają się do swej materialnej budowli, przeciwnie, byt swój spełniają, sięgając na poziom esthetyczny, obrazowy. Świątynia grecka unaoczniać miała idealny, „boski porządek” (czyż nie?). Chociażby w rytmie kolumn. A przecież rytm ten istnieje tylko w naoczności. W zjawiskowości. Obiektywnie rzecz biorąc bloki kamienne ułożono w nierównych odstępach, spiętrzono pochyło, po to, aby w oku pojawiła się „idealna” sieć punktów, linii, kątów.

( W architekturze takiej nie chodzi zresztą tylko o rytm brył, np kolumn, ale i o rytm w samej warstwie wyglądów, pojawiający się wraz z grą świateł i cieni, plam jasnych i ciemnych. Wtedy chodzi o rytmy (figury itp) wypatrywane i wynajdywane w wyglądach (tu oczywiście wzrokowych), wrażeniowych plamach barwnych obecnych w polu widzenia, w jego płaszczyźnie (!), a nie o rytmy plam jasnych czy ciemnych na powierzchni czy w substancji kamiennych brył. Kontrastowa fotografia potrafi te rytmy w wyglądzie/widoku uwypuklić, uczynić tematem. )

( Analogia z muzyką. Podobnie w muzyce, gdzie dba się o metrum, a przecież wbrew techniczno-fizycznej naturze metronomu stosowanego w kszałtceniu, sądzić można, że chodzi o rytm wynajdywany w nasłuchiwanych i wynajdywanych w tym nasłuchiwaniu „wyglądach słuchowych”, we wrażeniowych dźwiękach, a nie w fizycznych procesach akustycznych i dźwiękach jako falach. Bez rytmizującego „ucha”, rytmizującej „nogi” nie ma tych rytmów, figur... )

Przykład rzeźby barokowej jest jeszcze bardziej pouczający, niemniej trudny do pokazania komuś, kto nie widzi wyglądów (w ściśle esthetycznym znaczeniu tego słowa), a je tylko bezwiednie doznaje, swoją uwagę kierując ku rzeczom. Otóż w przypadku rzeźby barokowej, także wolnostojącej, ważne są wyglądy pojedyncze, „płaskie” jak płaszczyzna pola widzenia. Pojedyncze – każdorazowo chodzi o poszczególny wygląd jej, rzeźby, wraz z całością tła (np. architektonicznego), na którym występuje, i w które się wpisuje (odpowiednio do punktu widzenia, z którego jest oglądana). Wygląd jako widok. Rzeźba stapia się „z otaczającą przestrzenią w spójny obraz wzrokowy”, a przy tym, dodaje Panofsky, „kompozycja jest «płaszczyznowa» tylko w tej mierze, w jakiej to odpowiada naszemu subiektywnemu doświadczeniu wizualnemu; nie jest ona «płaszczyznowa» w sensie obiektywnej kompozycji” [7].

Zachowując konwencję Tatarkiewicza należałoby więc mówić np. o formie A-o i formie A-s, o formie C-o i formie C-s., gdzie „o” lub „s” odpowiednio wskazują na obiektywność lub subiektywność (te określenia wybieram w przekonaniu, że najwięcej mówią nawet bez dodatkowych wyjaśnień). Tylko forma A-s i forma C-s są istotne estetycznie. Dodam: jeśli nawet kształt czy układ subiektywny pokrywa się z obiektywnym, to nie znaczy, że nie potrafimy ich rozróżniać.

Dodajmy, że forma jako wygląd (w konwencji Tatarkiewicza „forma B”) w ogóle nie dopuszcza takiego rozróznienia, z definicji, jako „to, co bezpośrednio zmysłom dane” jest esthetyczna. Nie ma „obiektywnych” wyglądów – istnieją tylko dla kogoś, z jakiegoś punktu widzenia.

Także forma jako istota („forma D” w konwencji Tatarkiewicza), z punktu widzenia antyesencjalisty, tylko jako esthetyczna nie jest pojęciem pustym. Nowoczesne nauki przyrodnicze (o naturze) milcząco opierają się na ontologii, w której nie ma miejsca na istoty rzeczy (bezwiednie, milcząco odrzucają wyobrażenie, iż jakakolwiek rzecz badana byłaby określona przez coś takiego, jak rzekoma jej istota). To obiekt kulturowy posiada istotę, ale przecież nie należy ona do jego materialnej, realnej konstrukcji, nie wypływa ona z tego, czym on jest jako „naturalny” twór, ale wnosi, nad-daje, narzuca, wkłada ją człowiek poprzez sposób w jaki rozumie, w jaki postrzega – kierując się swym projektem (w szczególności wpisanym w pojęcie danego obiektu). [8]

„Pojęciowa istota” przedmiotu. Pojęcie nastraja, uwrażliwia, ukierunkowuje, kadruje, konstruuje… Pełni rolę zasady organizującej. Nie tyle określa jakim coś jest, co jakim ma być (zawiera pierwiastek normatywny, aksjotyczny, czyli związane jest z wartościami). Tylko ktoś, kogo dane pojęcie żywi – żywi, to znaczy ożywia jego spojrzenie, określa sposób w jaki patrzy – wypatrzec i widzieć może coś. Pojęcie pozwala mu wynależć jego przedmiot. A proces ten stanowi wewnętrzny czyn człowieka, to akt umysłu spełniający się w widzeniu czy słuchaniu. Konceptualizacja.

I tak w szczególności, jak sądzę, pojęcie disegno pozwala komuś, kto je ma, dostrzec, wynaleźć disegno czegoś. W tym wypadku obiektem kulturowym zrodzonym z pojęcia jest właśnie disegno czegoś (a nie to coś).

O tym wszystkim wie, jeśli nawet nie wie, że wie, renesansowa teoria disegno.

Ten proces nieświadomego narzucania treści umysłu na jakąś rzecz, a przy tym odczuwanie tych treści, jak gdyby były własnościami samej tej rzeczy, jak gdyby były zastane, to projekcja. To wkładanie w coś, w przekonaniu, że się wyjmuje czy przyjmuje. [9]

Forma aprioryczna (forma E w konwencji Tatarkiewicza, „wkład umysłu w rzecz poznawaną”, szerzej: w rzecz doświadczaną) spełnia się w doświadczaniu czegoś, chociażby w widzeniu, jest formą w jakiej rzeczy się nam ukazują – sprawia, że widzenie ma charakter projekcji. A więc także jest istotna estetycznie - „esthetyczna”. [10]

Obiektywne-subiektywne, realne-intencjonalne, rzeczywiste-quasirzeczywiste, realne-irrealne, materialne-fenomenalne, realne-esthetyczne – w grę wchodzi wiele par określeń zapewne tu mniej lub bardziej stosownych. Może nawet aż po naturalne-kulturowe. Niemniej to właśnie przekroczenie tego progu „-”, ta przemiana w widzeniu czy słyszeniu, odpowiada ustanowieniu świata człowieka.

 

5. La faccia, oblicze

Kształt i układ w znaczeniu obiektywnym – jeśli trzymać się przykładu architektury – to poziom budowli, pewnego ukladu budulca, kamieni na przykład. Forma w znaczeniu subiektywnym (esthetycznym) to poziom obrazu budowli. Tam sięga disegno.

L. B. Alberti (1406-1472) wiąże disegno z „la faccia dell’edificio”, z wyglądem, obliczem budowli, a nie po prostu z budowlą.

„La faccia”. Biegańska tłumaczy to nie bez pewnej racji jako „obraz”. Tatarkiewicz mniej trafnie jako „fasadę”. Wprawdzie, gdy Włoch mówi facciata („fasada”) to zapewne nieświadomie słyszy w tym faccia („oblicze”, „wygląd”…). Jednak w słowie „fasada” Polak słyszy już tylko „potiomkinowską wioskę”. Makijaż. Make-up.

Tymczasem oblicze, podobnie jak twarz, to coś, czego strata oznacza wręcz rozpad, utratę tożsamości. Niebyt.

Architekt nie projektuje budowli, projektuje (esthetyczne) formy budowli, jej obraz.

F. Zuccari dopowiada: pierwotnie to „obraz ukształtowany w umyśle” [11].

Po prawdzie obraz jako obraz ma zawsze charakter mentalny (jeśli tylko nie mylimy go z materialnym podłożem, np. w wypadku obrazu malarskiego z malowidłem). Istnieje dzięki aktom umysłu, jakkolwiek umysł znajduje go przed sobą, jak każdy przedmiot, w świecie (obraz nie jest czymś w głowie). Dobitnym przykładem kraj-obraz. [12]

Byt obrazowy nie jest ani istnieniem „w głowie”, w umyśle ani istnieniem w rzeczy(wistości). Alternatywa in mentein re tu zawodzi. Chodzi tu o istnienie dwustronnie uwarunkowanym, umysłowo i rzeczowo – dokładnie tak, jak obraz z jednej strony uwarunkowany jest przez tego, dla kogo jest obrazem a z drugiej przez to, czego jest obrazem.

Formy w znaczeniu istotnym estetycznie (wygląd w powyższym znaczeniu, kształt subiektywny, układ subiektywny, istota (sprojektowane apriori) istnieją tylko w zjawiskowości. W obrazie rzeczy, składają się nań. Inaczej mówiąc: obiekty kulturowe (obiekty – czyli przedmioty, czyli istniejące dla jakiegoś podmiotu) mają obrazowy byt, opisany przez wymienione esthetyczne pojęcia formy. Oznacza to, że człowiek, jako człowiek, żyje w świecie form. Obrazów.

Przedmiotem czyż nie jest to jaką (zastana, spotkana) rzecz ukazuje się komuś w obrazie? Dlatego możemy twierdzić, że człowiek nie żyje pośród rzeczy, ale wobec i wśród przedmiotów.

(W każdym razie, nie widzi wyglądu ktoś, kogo uwaga jest przykuta do rzeczy, kto nie ma dystansu psychicznego, kto walczy z rzeczami.)

Język potoczny mówi o wyglądzie zapewne łącząc w jedno formy: wygląd w powyższym „specjalistycznym” znaczeniu, kształ subiektywny i układ subiektywny.

 

6. Rysunek czysty

Rysunek jest między innymi rozumiany jako układ punktów czy linii w obrazie rysunkowym, malarskim, rzeźbiarskim czy architektonicznym… Jak zauważyliśmy teoretycy disegno uznają znaczenie kategorii obrazu także dla architektury.

Taka „geometryczna” siatka strukturalna, „siatka krystalizacji”, gra rytmów, nie musi pokrywać się, a najczęściej nie pokrywa się, z krawędziami zarysowań ołówkiem czy rozmazań farby (te zaś wcale nie muszą być kreślone niczym po krawędziach przedstawianej rzeczy) a pojawia się na poziomie obrazu, w żywiole barw a nie farb (gdzie świadomość farby, materii jest co najwyżej uboczna, marginalnie, „tłowo” towarzysząca, a nie centralna („focal” w znaczeniu M. Polanyi) – ta siatka jest niewidzialna dla oka, które nie umie jej wynaleźć.

Disegno to nie linearyzm.

Wyrażnie z myślą o czystym rysunku abstrakcjonista pisze o linii, która „uwolni się od zadania określania przedmiotu”, i sama stanie się przedmiotem uwagi („sama funkcjonuje jako rzecz”), „wtedy jej wewnętrzne brzmienienie nie ulega osłabieniu przez żadną dodatkową rolę i uzyskuje ona swoją pełną moc wewnętrzną” [13].

Pojęcie czystego rysunku może być odniesione także do utworu – obrazu – muzycznego. Ten jest dynamicznym tworem przestrzennym przecież (także wówczas, gdy odtwarzany jest monofonicznie).

Zauważyć należy, że punkt, linia, rytm na poziomie esthetycznym nie są pojęciami (ściśle?) geometrycznymi (dlatego piszę „geometryczna” siatka). Dość przypomnieć, że artyści mówią o „punktach ciężkości”, „osiach kierunkowych”, „napięciach”… Witkacy posługuje się tymi określeniami w przekonaniu, że nie wykracza poza ideał „czystej formy”, Kandinsky znajduje w tym już „dramatyzm” [14].

 

7. Pre-, przed, najpierw, apriori

Koncepcja disegno najwcześniej pojawia się u C. Cenniniego (ok. 1370-1440). Pisząc o tym Tatarkiewicz zauważa, iż według Cenniniego disegno to „czynnik aktywny sztuki”, oznacza „ten rysunek, tę formę, ten zarys przedmiotu, który ma źródło nie w przedmiocie, lecz w podmiocie, w artyście, w jego projekcie, zamiarze, pomyśle, koncepcji. «Disegno» to nie to, co artysta odtwarza, lecz to, co tworzy” [15].

W sytuacji projektanta, architekta na przykład, widzenie w wyobraźni postaci jeszcze nie istniejącej rzeczy, rzeczy, która dopiero ma zostać zrealizowana, jawnie poprzedza ją samą,. Budowla będzie dopiero wzniesiona, z zachowaniem kątów i linii ustalonych w uprzednio wykonanym zapisie w formie rysunku („technicznego”), zapisującym wyobrażenie architekta [16]. Projekt poprzedza jego realizację. W tym wypadku trudno się spierać z renesansową tezą, że disegno nie pochodzi z rzeczy lecz z umysłu.

Koncepcja disegno nabiera jednak pełni znaczenia dopiero wówczas, gdy odniesiemy ją do sytuacji, w której artysta przedstawia pewną zastaną rzecz, szerzej: w której człowiek widzi zastaną rzecz. Zauważmy: disegno widzianej rzeczy, linia czy kąt, należą już do tego jak tą rzecz ktoś widzi, do tego, co w niej widzi, a nie do niej, takiej jaką jest, gdy nikt jej nie widzi. Umysł tworzy disegno, jeśli nawet zdaje się je znajdywać w samej rzeczy. Człowiek widzi rzecz stosownie do uprzednio wytworzonego przez umysł lub tworzącego się właśnie w umyśle disegno (wcześniej, uprzednio, apriori: w umyśle).

L. B. Alberti w swym traktacie O architekturze określa disegno jako preordinazione, co autor Historii estetyki tłumaczy słowem „projekt”, a Białostocki słowem „plan” [17].

A przecież „pre-” wskazuje na czynnik umysłowy, który poprzedza widzenie czy wyobrażenie rzeczy – a który czynny w widzeniu czy wyobrażeniu określa jaką się tam ukaże. Tatarkiewicz idzie tym odkrywczym tropem w krótkiej uwadze jaką czyni zajmując się pojęciem twórczości: „Filozof Ficino mówił, że artysta „wymyśla” (excogitatio) swe dzieła; teoretyk architektury i malarstwa, Alberti – że z góry je ustanawia (preordinazione)…” [18].

Pamiętając, że renesansowi myśliciele w danym słowie potrafili słyszeć inne odpowiadające mu brzmieniowo, zapytajmy, czy w preordinazione mamy prawo słyszeć ordinatio? Wówczas preordinazione nasuwa myśl o preuporządkowaniu, uprzednim uporządkowaniu? A więc o takim porządku, który człowiek narzuca doświadczanej rzeczy, zgodnie z którym ją ujmuje? Czy historycznie uprawniony to domysł – bez znaczenia. [19]

Swój szczyt renesansowa koncepcja disegno znajduje w myśli Federico Zuccari (ok. 1541-1609), który pisze o disegno interno, o disegno wewnętrznym, jako o pojęciu, które „najpierw tworzymy w naszym umyśle”. Zuccari podkreśli, że disegno interno obecnej jest „nie tylko w umyśle malarza, ale w jakimkolwiek umyśle”!

W każdym umyśle. Oznacza to, iż każdy widzi coś (disegno externo) kierując się tą wewnętrzną siłą umysłu (disegno interno). Oznacza to, że każde oko jest twórcze, konstruktywne, nie tylko oko artysty. [20]

Disegno interno nie jest czymś, co poprzedza pojawienie się czegoś, a potem traci na znaczeniu, przeciwnie, to, co pojawiające się trwa podtrzymywane w istnieniu (obrazowym, esthetycznym przecież) dzięki disegno interno, dopóki dopóki ten czynnik umysłowy określa kogoś sposób widzenia…

Wskazując na rolę umysłu w widzeniu autorzy renesansowi są prekursorami myśli o projekcyjnym i apriorycznym, twórczym charakterze widzenia (szerzej: wszelkiego postrzegania, percepcji). Znali pojęcie formy a priori, jakkolwiek to dopiero Kant dał jej tą nazwę. Nawet z pozoru tak radykalne zjawisko artystyczne jak ready-made (początek XX wieku) znajdowało teoretyczne uzasadnienie, którego kluczowe elementy niosło już ze sobą pojęcie disegno (na poziomie praktyki artystycznej ready-made nie stanowi rewolucji w stosunku do „martwej natury”, już to ustawianej i kontemplowanej przez artystę w pracowni). [21]

 

8. Czarna plama

Artyści-teoretycy dochodzą do tego przekonania o konceptualizującej, konstruującej, ustanawiającej roli umysłu zajmując się czymś tak elementarnym jak linia. Oczywiście, nie tylko artyści renesansowi. Znamienne uwagi jakie czynią w tej sprawie Baudelaire, Cézanne i Balthus przywołam tutaj, gdyż dopełniają teorię disegno.

Charles Baudelaire (1821-1867) wyraża przekonanie, iż „rysownicy rysują według wyobrażenia wypisanego w ich mózgu, lecz nie z natury”. Uzasadnia je w następujący sposób (z niezwykłą trafnością poety). Tylko wyobraźnia pozwala uratować się przed zalewem „mnogości szczegółów”, przed ich „wrzeniem”. Kto ulega „woli widzenia wszystkiego”, ten „czuje się jakby napadnięty przez wrzenie szczegółów, które wszystkie żądają sprawiedliwości z furią tłumu, zakochanego w absolutnej równości. Wszelka sprawiedliwość zostaje z tej przyczyny pogwałcona; wszelka harmonia zniszczona, poświęcona; niejedna trywialność staje się ogromna; niejedna drobnostka uzurpatorką. Im bardziej uległy jest artysta wobec szczegółów, tym bardziej powiększa się anarchia” [22].

Rysownik, który chciałby narysować wszystko, co można wypatrzeć, wynaleźć w czymś, dojdzie do czarnej plamy, i jeszcze nie ogarnie nieskończonych możliwości, jakie się mogą rysować w jego spojrzeniu.

Niestety nie pamiętam nazwiska „rysownika naukowego”, autorki ilustracji do atlasów naukowych, która stwierdza, że fotografia jest zawodna jeśli chodzi o uchwycenie istotnych rysów grzybów, owadów itd. [23] Sama zauważa te rysy dopiero wiedziona uwagami specjalisty, np. entomologa zajmujacego się danym gatunkiem. A gdyby miała narysować wszystko, co widzi, co może zobaczyć, wypatrzyć zaczerniłaby całą kartkę.

Zauważmy, podobny typ argumentacji podsuwa teoria Gestalt. Całości, z którymi człowiek może mieć do czynienia to nie te, gdzie wszystko wiąże się ze wszystkim (to nieskończoność). Jedyne całości jakie zna człowiek, to te, które wylaniają się przed nim odpowiednio do zasady organizującej, którą sam wnosi w coś, co ma przed sobą. To całości typu Gestalt.

W plątaninie czarnych rys na papierze widzi ktoś coś odpowiednio do pojęcia, które mu „przyświeca” (pojęcie zasadą organizującą). Odpowiednio do przyjętej konceptualizacji pewne rysy na papierze stają się szumem, tłem, inne wychodzą na pierwszy plan, stają się istotne… [24]

Paul Cézanne (1839-1906), on niezwykle uważny obserwator świata, portrecista gór, drzew, nieba w ich naoczności znajduje wszędzie tylko pulsację, wibrację, wrzenie, tchnienia… (czyż nie świadczą o tym jego obrazy?). Cézanne uprzytamnia sobie, iż „Nie ma lini w naturze”. To nie jego słowa, niemniej utożsamił się z nimi bez reszty, do końca, po łzy. Zdanie to pada z ust powieściowego bohatera. W powieści Balzaka Nieznane arcydzieło malarz Frenhoffer oszalał nie mogąc zrealizować swego zadania malarskiego. „Gdy Cézanne przeczytał to opowiadanie Balzaka, zerwał się od stołu ze łzami w oczach i zawołał: »Frenhoffer to ja«”. To dlatego Cézanne stwierdzi „Rysunek czysty jest abstrakcją” [25].

Balthus (1908-2001) nawiązując do tego epizodu z życia Cézanne’a stwierdza: „Ja też tego szukam. Szukam tego rodzaju rytmu czy echa... Myślę, że szukali tego wszyscy wielcy malarze”. Ma na myśli: „echa odbite w formach tworzonych przez naturę, te podobieństwa, te korespondencje”. Czego echa? Chodzi mu o… „boskość w naturze”… [26]

 

9. Esteza

Disegno to projekt świata, zgodnie z którym świat nam się ukazuje!?

Do świata człowieka nie należą nagie, same przez się, by nie rzecz „same w sobie”, rzeczy lecz jako to, czym są dla człowieka chociażby w samym widzeniu. Do świata człowieka nie należy rzecz, jaką jest, gdy jej nie widzi (nie wyobraża sobie itp.) lecz właśnie taka, jaką ją znajduje w widzeniu. Teoria disegno podpowie: jaką ją uczynił, aktem umysłu, w swoim widzeniu.

Dlatego mówię o estezie.

Słowo „esteza” proponuję z pamięcią o etymologii słowa „estetyka” (pisownia „estheza” podreślałaby być może tą intencję) [27]. O ile jednak aisthesis wskazuje na poznanie zmysłowe, to mówiąc o estezie wskazać chcę na twórczą aktywność dokonującą się w postrzeganiu (w widzeniu na przykład) – nawet tym, które samemu postrzegającemu wydaje się mieć charakter li tylko poznawczy, przyjmujący.

Mówię o estezie: procesie, dzięki któremu i w którym powstają i utrzymują się – istnieją – obiekty kulturowe w postrzeganiu. To kategoria ontologiczna, a nie epistemologiczna czy estetyczna. Esteza świata to jego byt. Dlatego estetyce, związanej przecież z tym, co esthetyczne, przypada szczególna rola w filozofii kultury – jeśli kultura to świat, świat człowieka. Świat – sfera, gdzie rzeczy pojawiają się człowiekowi. [28]

Zuccari, gdy uprzytamnia sobie, iż artysta, człowiek uczestniczy w procesie tworzenia świata, gdy uprzytamnia sobie, że disegno stanowi „szczególną zdolność” czynną w człowieku, odkrywa w tym coś nadnaturalnego, nadludzkiego. Toteż nie zdziwimy się, że z disegno łączy boską moc. Porywa się na twierdzenie, że „imię Di,segn,o jest znakiem [segno] imienia Boga [Dio], że „jest to prawdziwy znak Boga w nas”.

Teksty Zuccariego raczej nigdzie nie dają nam wprost do zrozumienia, że jego udziałem jest także to doświadczenie artysty: w dziele pojawia się coś, czego on ani nie szukał, ani nie przeczuwał. Echo nieznanego. Coś, co nie było jego intencją, za czego logiką on musi nadążać, czemu służy. Niemniej każdy („prawdziwy”, „wielki”) artysta doświadcza własne dzieło niczym dar. Zna łaskę tworzenia. [29]

Disegno urasta do Di,segn,o.

W ten sposób artysta, człowiek, dla swego aktu twórczego szuka podstawy i źródła. Szuka w sobie „iskry bożej”. Nazywa to upragnione nie-uwarunkowane ideą lub Bogiem (Zuccari), duchem lub wartością (Kandinsky). „Promieniem wewnętrznej siły” (Zuccari) lub „białym zapładniającym promieniem” (Kandinsky). Instynktownie nie godzi się na świat, który byłby tylko produktem ludzkiego widzi-mi-się? Przywidzeniem?

(Makijażem, szminką na materii?)

 

 

10. Aneks. Głosy artystów

W przekonaniu, że poniższe „próbki” myśli zachęcić mogą do lektury tekstów ich autorów dołączam je tutaj. Alberti, Zuccari oraz… Kandinsky, jako XX-wieczny, bezwiedny?, kontynuator poszukiwań teoretyków disegno.

 

Leon Battista Alberti (1406-1472):

… sztuka budowania polega cała na disegno i wykonaniu. Istota i zasady disegno zawierają się w znajomości przystosowania i łączenia w sposób dobry i dokładny linii i kątów, w których mieści się i kształtuje obraz budynku [la faccia dell’edificio].

Tak więc disegno będzie mocnym i trwałym planem [preordinazione] poczętym z ducha, wykonanym w liniach i kątach … [30]

 

Fedrico Zuccari (ok. 1541-1609):

Vasari … definiuje disegno w następujący sposób: disegno jest widocznym wyrazem i objawieniem koncepcji, która przedtem znajdowała się w duchu, i tej, którą wyobraził umysł a wytworzyła idea.

 

… przez wewnętrzny disegno rozumiem nie tylko wewnętrzną koncepcję ukształtowaną w umyśle malarza, lecz także tę koncepcję, jaką dowolny umysł kształtuje … to koncepcja i idea kształtują wszystko w celu poznania i działania.

disegno nie jest materią, nie jest ciałem, nie jest przypadłością żadnej substancji, lecz jest formą, ideą, ładem, regułą, celem i przedmiotem umysłu, w którym wyrażają się zamierzone rzeczy; i tak jest we wszystkich rzeczach zewnętrznych…

 

… celem wewnętrznego działania umysłu jest duchowa forma wyraźnie przedstawiająca rzecz pojmowaną…

 

… ten idealny obraz ukształtowany w umyśle jest potem wyrażany i wyjaśniany linią lub w inny wizualny sposób i nazywa się go popularnie disegno

 

dusza disegno, a więc ten pierwszy impuls koncepcji, który porusza pierwsze wizje, winien – i może z większą racją – być nazwany pierwszą i wrodzoną koncepcją ludzkiego umysłu, duszą duszy intelektualnej … To ten promień wewnętrznej siły i boski obraz odciśnięty w naszej duszy rządzi, kieruje te zmysły, ten umysł, ten sąd rozróżniający i ogólny.

 

nazwa Disegno jest znakiem [segno] imienia Boga [Dio]…

 

… imię Di,segn,o jest znakiem imienia Boga … co jest argumentem za godnością i wielkością disegno, a chcąc ponadto zrozumieć pozostałem cztery litery pośrodku tego imienia Di,segn,o nie zdziwimy się [pojmując] szczególną zdolność i znaczenie, które oznacza, że jest to prawdziwy znak Boga w nas. [31]

 

Paweł Florenski (1882-1937):

 

Świat duchowy, niewidzialny, nie znajduje się gdzieś daleko od nas, lecz nas otacza. ... z niedoskonałości oczu duszy, owego światłonośnego królestwa nie dostrzegamy, częstokroć nawet nie podejrzewając jego istnienia i tylko sercem niewyraźnie wyczuwamy ogólny charakter przepływających wokół nas prądów duchowych. ... choć bardziej wrażliwi mogą niekiedy odczuć dotknięcie anielskich skrzydeł, lecz jest to bardzo delikatne dotknięcie i przypomina raczej muśnięcie. To linia obwodząca widzenie. Widzenie nie jest ikoną: jest rzeczywiste samo w sobie, natomiast ikona pokrywająca się z konturami duchowego obrazu jest w naszej świadomości tym obrazem, a na zewnątrz, poza nim, bez niego, sama w sobie, w oderwaniu od niego nie jest ani obrazem, ani ikoną, lecz tylko deską.[32]

 

 

 

 

Wassily Kandinsky (1866-1944):

Gdy zostaną spełnione warunki konieczne do tego, by dojrzała pewna określona forma, to wtedy tęsknota, ten niepokój wewnętrzny znajduje moc, aby w umyśle ludzkim stworzyć nową wartość, która świadomie bądź nieświadomie rozpoczyna żyć w człowieku. Od tej chwili, świadomie lub nieświadomie, człowiek próbuje tej żyjącej w nim duchowej formie nowej wartości nadać formę materialną. W ten sposób wartość duchowa dąży do materializacji. … To jest ten element pozytywny, twórczy. To dobro. Biały zapładniający promień. [33]

 

 

 

 

 


Przypisy



[1] Powszechne dzisiaj użycie słowa „design” także w języku włoskim jest tym bardziej uderzającym przykładem sukcesu angielskiego wynalazku kulturowego, że słowo to „oznaczając rysunek, który ma służyć za wzór, a przez to sporządzanie takich rysunków, pochodzi z włoskiego «disegno»” (Simon Jervis, „Introductory Essay”, w: The Penguin Dictionary of Design and Designers, Penguin Books, 1984, s. 11).

 

[2] Fedrico Zuccari, Idea malarzy, rzeźbiarzy i architektów (1607), przeł. Jan Białostocki, w: Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce, Od 1500 do 1600, wybrał i opracował Jan Białostocki, PWN, Warszawa 1985, s. 474.

 

[3] Zob. Władysław Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć, PWN, Warszawa 1975, s. 68.

 

[4] Wypowiedź z 1613 roku, przytacza ją jako charakterystyczną dla XVII wieku Paolo Rossi, Filozofowie i maszyny (1400-1700), przeł. Alina Kreisberg, PWN, Warszawa 1978, s. 22.

 

[5] P. Rossi zauważa: „W epoce Vasariego, w połowie XV wieku, zlecenia o charakterze rzemieślniczym są już nie do pogodzenia z godnością artysty”, Paolo Rossi, Filozofowie i maszyny (1400-1700), przeł. A. Kreisberg, PWN, Warszawa 1978, s. 33.

Niestety, oderwanie się od rzemiosła doprowadzi z czasem do zlekceważenia „warsztatu”, „techniki” malarskiej czy rzeźbiarskiej, do zlekceważenia umiejętności pracy z materią i w materii. Jak gdyby sztuka mogła stać się czystym myśleniem. Jak gdyby nie polegała na stawaniu się słowa ciałem.

 

[6] Interesujące nas tu rozróżnienie przeprowadził R. Arnheim, pisząc o kształcie „fizycznym” i „postrzeżeniowym” (perceptive); Rudolf Arnheim, Sztuka a percepcja wzrokowa, przeł. Jolanta Mach, WAiF, Warszawa 1978, s. 58. W tekście tym dochodzi w kilku miejsach do pomieszania formy jako kształtu i formy jako wyglądu – w tej sprawie z kolei precyzyjniejszy jest Tatarkiewicz.

 

[7] Erwin Panofsky, „Ruch neoplatoński i Michał Anioł”, przeł. Stefan Amsterdamski, w: Studia z historii sztuki, PIW, Warszawa 1971, s. 224. Wygląd – widok, o którym tu mowa jest więc ujmowalny jako kompozycja. Także do niego stosuje się pojęcie rysunku. (Porównanie przez Panofsky’ego tego obrazu wzrokowego do „obrazu na naszej siatkówce” jest równie nietrafne jak myśl, iż ktokolwiek z nas widział kiedykolwiek obraz siatkówkowy, że obrazy pojawiają się nam „w głowie”, że proces widzenia przypomina mechanizm, zgodnie z którym aparat fotograficzny wykonuje zdjęcie itd.)

 

[8] Por. Karl R. Popper, Open Society and Enemies, Pronceton University Press, Princeton, New Jersey, t. 1, s. 68; Karl R. Popper, Conjectures and Refutations, Basic Books, New York, London, 1962, s. 105-106. Ten zaciekły krytyk esencjalizmu i esencjalistycznej koncepcji definicji przyznaje, że wytwór człowieka, taki chociażby jak maszyna, ma coś na podobieństwo istoty – istotą jego jest jego „cel” (Popper używa tu słowa „design”).

 

[9] Odnotuję tu tylko „cud”, który prowadzi do myśli o łasce tworzenia: Ze swego dzieła autor może wydobyć więcej niż tam włożył. Ów „cud” próbować można wyjaśnić wskazując na osadzenie dzieła w świecie idei – to obiektywne odniesienie sprawia przyrost sensu dzieła. W dziele dają się słyszeć echa innych dzieł, idei, które przywołuje, na które się otwiera, w których świetle wzrasta (lub więdnie?).

To Popper pisze wprost „możemy wydobyć więcej, niż włożyliśmy” (Karl, R. Popper, Wiedza a zagadnienie ciała i umysłu, przeł. T. Baszniak, KiW, Warszawa 1998, s. 54-55). Jego koncepcja świata idei jako „Świata 3.” ma doniosłe znaczenie dla prób wyjaśnienia tego procesu.

 

[10] W porównaniu z pojęciami układu, wyglądu, kształtu i istoty pojęcie formy apriorycznej zdaniem Tatarkiewicza odegrało najmniejszą rolę w dziejach estetyki. Gdyby dostrzegł aprioryzm wpisany w koncepcję disegno przynajmniej częściowo musiałby zrewidować to swoje twierdzenie (w przeciwieństwie do kantowskiej koncepcji form apriorycznych teoria disegno nie przesądza czy są one niezmienne i powszechne – co najwyżej sugestię, iż ich idealne źródła są takie (Zuccari disegno interno łączy ze światem idei lub Bogiem).

Kolejność w jakiej Tatarkiewicz wylicza pojęcia formy (od A do E) jest dokładnie tak samo przypadkowa jak to, że któreś z tych pojęć odnosi większy sukces niż inne w myśli o sztuce i w myśli artystycznej (że cieszy się powodzeniem w teoriach explicite lub implicite przyjmowanych). To kryterium historyczne, tyle warte, co formułka „historia oceni”. Porządek zależności tych czynników w strukturze procesie postrzegania jest następujący: E, B, C-s, A-s, D. Nie mogę tego tutaj pokazać (po części przedstawił to już Dűrer… w swej rycinie z „velum”).

Doniosłość owych pojęć formy wynika z faktu, iż zawierają ukrytą teorię postrzegania – odnoszą się do elementów składających się na strukturę aktu postrzegania. Teoria disegno intuicyjnie próbuje objąć całą tą sferę nie dokonując przy tym wyraźnych rozróżnień.

 

 

Dürer, Albrecht: Der Zeichner des liegenden Weibes, 1512–1525, drzeworyt, 7,5 × 21,5 cm (pierwsza publikacja 1538).

Velum to prostokątna rama z siatką kwadratową. Artysta rejestruje położenie, proporcje i wielkości postrzeżeniowych plam barwnych w jej polu/płaszczyżnie – a potem przenosi ich obrysy na swój rysunek, podzielony także siatką kwadratową. Ponieważ wygląd zmienia się ze zmianą punktu widzenia, do jego stabilizacji służy kolejny przyrząd, ostro zakończony stojak, do którego końca artysta przysuwa źrenicę oka.

 

 

[11] Fedrico Zuccari, Idea malarzy, rzeźbiarzy i architektów (1607), przeł. Jan Białostocki, w: Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce, Od 1500 do 1600, wybrał i opracował Jan Białostocki, PWN, Warszawa 1985, s. 481.

 

[12] W XX wieku pojawią się wyraźne wypowiedzi artystów na ten temat: P. Picasso: „obraz żyje wyłącznie poprzez osobę, która go ogląda” (cyt. za: Pablo Picasso, „Rozmowa z Christianem Zervos”, przeł. E. Grabska, w: Artyści o sztuce, E.Grabska i H. Morawska, PWN, Warszawa 1962, s. 553); M. Duchamp: „Patrzący są tymi, którzy tworzą obraz” (z wywiadu artysty udzielonego Jeanowi Schuster, cyt. za: Arturo Schwarz, „[Wcielenia Marcela Duchamp]”, przeł. Antoni Buchner, w: Maski, Maria Janion i Stanisław Rosiek, t. 1., s. 182).

 

[13] Wassily Kandinsky, „O formie”, „Dwa kierunki”, w: Eseje o sztuce, przeł. Ewa Sagan, Politechnika Krakowska, Kraków 1991, s. 21, s. 126.

 

[14] O swojej sztuce abstrakcyjnej Kandinsky pisze: „Wszystkie elementy, konstrukcje, a nawet sama technika aż po najmniejsze pociągnięcie pędzla podporządkowane były jednemu celowi – «dramatyzmowi»”; Wassily Kandinsky, „Czyste płótno i tak dalej”, w: Eseje o sztuce, przeł. Ewa Sagan, Politechnika Krakowska, Kraków 1991, 116.

 

[15] Władysław Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. III, Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków, 1967, s. 42. Niestety, nie znajdziemy tam cytatów z Cenniniego wyrażających te myśli. Także w cytowanej tu antologii Białostockiego Artyści, kronikarze, myśliciele...

 

[16] Niestety, często mamy do czynienia z architektami, którzy pracują tylko na pozionie rysunku technicznego. Ten odnosi się do budowli, nie do obrazu budowli. Nielicznym autorom wystarcza wyobraźni, by przedstawić sobie co w efekcie się pojawi… A jeśli są ofiarami funkcjonalstycznej doktryny, która lekceważy, neguje znaczenie wyglądu budowli, nawet nie odczuwają potrzeby zobaczenia postaci budowli – z perspeltywy użytkownika (pisałem o tym w: „Funkcjonalizm, zapoznana kategoria obrazu”, Architektura & Biznes, 6/2002). Czy programy komputerowe, technika virtual realilty zastąpią wyobraźnię? Z jakim disegno są tworzone?

 

[17] Władysław Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. III, Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków, 1967, s. 112.

Leon Battista Alberti, O architekturze, przeł. Irena Biegańska, w: Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce, Od Starożytności do 1500, wybrał i opracował Jan Białostocki, PWN, Warszawa 1988, s. 399.

 

[18] Władysław Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć, PWN, Warszawa 1975, s. 292. W języku polskim mówimy podobnie? Lekarz „ordynuje”, „zaordynował”.

 

[19] Cieszący się wielkim autorytetem Witruwiusz (ok. 70 pne - ok. 20 ne) twierdził: „Architektura składa się z ordinatio, które Grecy taxis zowią, z dispositioOrdinatio, czyli uporządkowanie…” (Witruwiusz, Dziesięć ksiąg o architekturze, przeł. Kazimierz Kumaniecki, w: Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce, Od Starożytności do 1500, wybrał i opracował Jan Białostocki, PWN, Warszawa 1988, s. 69).

 

[20] Przekonanie ograniczające myśl o aktywnym charakterze widzenia do przypadku artysty nie jest rzadkością. Przykładem Cassirer, gdy pisze: „Oko artystyczne nie jest okiem biernym…”, i dalej: „Oko artysty nie jest bowiem po prostu okiem, które reaguje na wrażenia zmysłowe lub je odtwarza” (Ernst Cassirer, Esej o człowieku. Wstęp do filozofii kultury, przeł. Anna Staniewska, Czytelnik, Warszawa, 1971, s. 251, 264). To ograniczenie o tyle mniej zadziwia, gdy pojawia się już po Kancie, po jego sformułowaniu pojęcia formy apriorycznej. Kant uczył o formach aprioryczny niezmiennych, powszechnych – co przy pewnej interpretacji znaczyłoby: to nic twórczego nimi się posługiwać, każdy się z nimi rodzi. Tatarkiewicz przeciwnie, z tego powodu przychyla się do poglądu, który nazywa „pankreacjonizmem” (Władysław Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć, PWN, Warszawa 1975, s. 306).

Krytycy kontemplacji, piewcy działania (a w konsekwencji na przykład sztuki interaktywnej, pozwalającej odbiorcy fizycznie oddziaływać na obiekt) przekonani są, że widzenie jest biernym procesem. Wracają do gildi sztuk mechanicznych.

 

[21] Słynna Fontanna Duchampa, 1917, (pisuar sygnowany pseudonimem „Mutt”, datowany, umieszczony „na plecach” na postumencie) uzasadniana była w tamtym czasie w tekście zasadniczo napisanym przez autora (współredagowanym przez amerykańskich jego przyjaciół) między innymi tymi słowy: Mutt „wziął zwyczajny przedmiot, umiejscowił go tak, że jego znaczenie użytkowe zniknęło w świetle nowego tytułu i nowego punktu widzenia – stworzył dla niego nową myśl” (The Blind Man, cyt. za: Calvis Tomkins, Duchamp. Biografia, przeł. Iwona Chlewińska, Zysk i S-ka, 2001, s. 170).

 

[22] Charles Baudelaire, L’art romantique (publikacja 1868), cyt. za: Jacques Maritain, Sztuka i mądrość, przeł. K. i K. Górscy, F, Warszawa, 2001, s. 144. Realista, jak zauważa Albert Camus, popada „w nieskończone wyliczanie” (Człowiek zbuntowany).

Witkacy: „Każdy, kto cokolwiek rysował z natury, wie, że nawet starając się ją idealnie „odmalować”, musi pomijać pewne szczegóły. Zależnie od odległości widzimy ich mniej lub więcej, każdy z nas ma wzrok inny, jeden krótszy, drugi dłuższy, każdy zresztą co innego widzi, ponieważ inne strony widzianej [? – JK] rzeczywistości go zajmują i inne uważa [? – JK] za nieistotne. To, co dla jednego będzie już „puszczonym” kształtem, inny uzna za dokładną imitację …” (Stanisław Ignacy Witkiewicz, Nowe formy w malarstwie, w: Pisma filozoficzne i estetyczne, opracował i przypisami opatrzył Jan Leszczyński, PWN, Warszawa 1974, s. 78).

 

 

[23] To zadziwiające jak często ciągle można spotkać się z przekonaniem, iż fotografia odzwierciedla rzeczywistość Tymczasem matryca światłoczuła rejestruje tylko układ plam barwnych w polu „widzenia” obiektywu. Wydruki czy powiększenia takich negatywów tymczasem same jeszcze obrazami wcale nie są. Obraz, nawet fotograficzny, pojawia się przecież dopiero wraz z tym, co w plamkach na papierze (czy innym podłożu) zobaczy widz. I tu także rządzi prawo disegno.

 

[24] O dwu pojęciach całości, holistycznym i typu Gestalt pisze K. Popper, zauważając, że jedyne jakimi może się zajmować nauka to całości tego drugiego rodzaju (Karl R. Popper, Nędza historycyzmu, [brak nazwiska tłumacza], Krąg, Warszawa 1989, s. 49, 52).

 

[25] Cyt. za: Józef Czapski, Patrząc, Znak, Kraków 1983, s. 157 (tamże czytamy: wypowiedź Cézanne’a: „Rysunek i kolor nie są czymś różnym, bo wszystko w naturze jest kolorowe”).

 

[26] Balthus, Pod prąd. Rozmowy z Constanzem Constantinim, przeł. Jan Maria Kłoczowski, Noir sur Blanc, Warszawa 2004, s. 146-147.

 

[27] Zob. także Janusz Krupiński, „Estheza. Świat człowieka a sztuki projektowe”, w: Format. Pismo Artystyczne, nr 42, 2003.

 

[28] W tym upatrywałbym racji, dla kroku, w którym H. Arendt definiując kulturę wiąże ją ze „światem”, jako sferą, gdzie przedmioty się pojawiają, ukazują (zbieżność polskich słów „świat” i „światło” wydaje się intuicyjnie zbieżna z takim rozumieniem świata). Zob. Hannah Arendt, „O kryzysie w kulturze…”, w: Między czasem minionym a przyszłym, przeł. M. Godyń i W. Madej, Aletheia, Warszawa 1994.

Argumentację na rzecz obrazowego bytu świata znajduję u Arendt w jej krytyce dychotomii zjawisko-byt (rozdział „Zjawisko” w: Hannah Arendt, Myślenie, przeł. Hanna Buczyńska-Garewicz, Czytelnik, Warszawa 1991 (przekład w wielu miejscach chybiony).

 

[29] O ideale łaski twórczej, przeciwstawnym wobec ideału mocy twórczej, pisałem najszerzej w: Janusz Krupiński, Intencja i interpretacja, ASP. Kraków 2001.

Czyż moment twórczy nie polega na tym, że artyście objawia się Inne, coś, czego nie przeczuwał, co „nie mieścło” mu się „w głowie” i ją „rozsadza” – przemienia jego umysłowość?

Powyżej, w przypisie, wspominam ten ‘cud” (przypis 9).

 

[30] Leon Battista Alberti, O architekturze, przeł. Irena Biegańska, w: Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce, Od Starożytności do 1500, wybrał i opracował Jan Białostocki, PWN, Warszawa 1988, s. 398, 399.

W przekładzie Biegańskiej dokonałem zmiany. Wprowadziłem włoskie słowo oryginału disegno, podczas gdy ona przekłada „rysunek”. Biegańska słowem „obraz” oddaje słowo „faccia”. Tatarkiewicz przekłada: „fasada”. Słowem „plan” zostało tu oddane słowo „preordinazione”, co Tatarkiewicz przekłada: „projekt” (Władysław Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. III, Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków, 1967, s. 112). Te słowa oryginału przytaczam w nawiasach kwadratowych.

Alberti pisał też: „…budynek jest swego rodzaju ciałem, złożonym jak wszystkie inne ciała, z kształtu [disegno] i materii; z tych pierwszy jest stworzony pomysłowością człowieka, a druga jest brana z natury. Temu potrzebny jest rozum i myśl, drugim przygotowanie i wybór” (tamże, s. 397). Te sformułowania pozostają akceptowalne na gruncie materialistycznej koncepcji człowieka i kultury. To samo mówi Marks pozostawiając człowiekowi jedynie możliwość obróbki materii: zmiany formy – kształtu – użytych materiałów.

 

[31] Fedrico Zuccari, Idea malarzy, rzeźbiarzy i architektów (1607), przeł. Jan Białostocki, w: Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce, Od 1500 do 1600, wybrał i opracował Jan Białostocki, PWN, Warszawa 1985, s. 479, 474, 475, 481, 483, 467.

 

[32] Paweł Florenski, Ikonostas i inne szkice, przeł. Zbigniew Podgórzec, Bractwo Młodzieży Prawosławnej w Polsce, Białystok, 1997, s. 129-130 (wyróżnienia - jk).

Duchowa „lina obwodząca widzenie”, „kontur duchowy obrazu” P. Florenskiego odpowiadałby temu, co F. Zuccari nazywa „wewnętrznym disegno”, czy istotą, „duszą disegno”, mając na myśli: „promień wewnętrznej siły i boski obraz odciśnięty w naszej duszy”?

 

 

[33] Wassily Kandinsky, „O formie”, w: Eseje o sztuce, przeł. Ewa Sagan, Politechnika Krakowska, Kraków 1991, s. 12-13. Czytamy dalej: „Ludzie są zaślepiani. Czarna dłoń kładzie się na ich oczach. Czarna dłoń tego, który nienawidzi”.