Lektury

lektury

 

 

 

 

 

Platon

[Mistyka, intermedia]

List siódmy, fragmenty

 

 

 

Znam niektórych innych, którzy pisali na te tematy, ale oni, kimkolwiek są, samych siebie nie znają. O wszystkich, którzy pisali czy też pisać będą o czymś z tej dziedziny i twierdzą, że dzięki temu, co usłyszeli ode mnie bądź od innych, lub też doszedłszy do tego samodzielnie, obeznani są z tym, co stanowi przedmiot najpoważniejszych moich rozważań, tyle tylko mam do powiedzenia, że nie jest, zdaniem moim, możliwe, aby rozumieli się na tym chociaż trochę. Nie ma też żadnej mojej rozprawy omawiającej te zagadnienia i z pewnością nie będzie. Nie są to bowiem rzeczy dające się ująć w słowa, tak jak wiadomości z zakresu innych nauk, ale z długotrwałego obcowania z przedmiotem, na mocy zżycia się z nim, nagle, jakby pod wpływem przebiegającej iskry, zapala się w duszy światło i płonie już odtąd samo siebie podsycając.

 

 

Gdybym miał to przeświadczenie, że sprawy te dadzą się w należyty sposób przedstawić w piśmie szerokiemu ogółowi albo też w ustnych naukach, czyż byłoby dla mnie piękniejsze zadanie w życiu od tego, aby pisać o tych tak zbawczych prawdach dla ludzi i ażeby wszystkim oświetlić istotną naturę rzeczy? Ale także i dla ludzi nie sądzę, aby próba mająca jakoby zmierzać do tego była czymś dobrym, wyjąwszy chyba bardzo nieliczne jednostki, którym drobna wystarczy wskazówka, aby już dalej samodzielnych dokonywali odkryć. Co do innych, to wywołałoby w jednych, całkiem niewłaściwie, niezasłużoną wzgardę dla tych spraw, drugich wzbiłoby w pychę i napełniło próżnością czczych wyobrażeń o sobie, że to oni zdobyli już szczyty wiedzy. Zamierzam przedstawić teraz te sprawy nieco obszerniej.

 

 

Każdy poszczególny przedmiot posiada trzy przedstawienia, na których wiedza o nim bezwarunkowo opierać się musi; czwartym jest właśnie ona – owa wiedza o przedmiocie. Jako coś piątego należy przyjąć to, co jest samym przedmiotem poznania i rzeczywistą istnością. Pierwszym jest więc nazwa, drugim określenie, trzecim obraz, czwartym wiedza. Czwarte ujawnienie to wiedza, umysłowe ujęcie i właściwe mniemanie o rzeczy, bo wszystko to znowu trzeba brać razem jako jedno; nie tkwi ono w dźwiękach mowy ani w kształtach materialnych, lecz tylko w duszy, co wskazuje, że jest czymś innym zarówno od istoty samego „koła”, jak też od wymienionych poprzednio jego ujawnień.

 

Najwięcej pokrewne „piątemu” i podobieństwem mu najbliższe jest umysłowe ujęcie, pozostałe przedstawienia oddalają się bardziej.

 

Bo jeżeli ktoś jakoś nie uchwyci owych czterech ujawnień … nigdy całkowicie wiedzy piątego ujawnienia nie stanie się uczestnikiem.

 

... niedoskonałość mowy. Dlatego też żaden rozumny człowiek nie poważy się nigdy zamknąć w niej tego, co pojął umysłem, i skazać do tego jeszcze na stężenie, któremu ulega cokolwiek się utrwala w znakach pisanego słowa.

 

... nazwy przedmiotów: żadna ... nie przysługuje żadnemu na mocy jakiejś pewnie ugruntowanej zasady, i nie ma w tym nic niemożliwego, aby to, co teraz nazywamy okrągłym nazwać prostym ...

 

Istota mianowicie danej rzeczy i jej jakość – to dwie różne sprawy. Dusza dąży do poznania nie jakości, ale istoty. Każde natomiast z owych czterech ujawnień rozpościera przed duszą, zarówno przy pomocy słowa, jak i też na faktach, to, do czego nie dąży ona wcale, i dając w ten sposób zawsze zmysłom możność łatwego obalenia tego, co się za każdym razem mówi, lub na co się wskazuje, bezradnością i niepewnością wypełnia w każdej dziedzinie każdego, można powiedzieć, człowieka.

 

Dopiero przemierzenie drogi prowadzącej przez nie wszystkie [ujawnienia], wspinanie się w górę i schodzenie na dół, mozolnie rodzi wiedzę …

 

 

Nie ma też żadnej mojej rozprawy omawiającej te zagadnienia i z pewnością nie będzie. Nie są to bowiem rzeczy dające się ująć w słowa, tak jak wiadomości z zakresu innych nauk, ale przyrodzona postawa duchowa większości ludzi ... takim nawet sam Lynkeus nie zdołałby oczu otworzyć na światło. Jednym słowem: tego, kogo nie łączy z przedmiotem więź pokrewieństwa, nie uczyni widzącym ani łatwość przyswajania wiadomości, ani dobra pamięć; zasadniczo bowiem nie przyjmuje się ten przedmiot na gruncie obcej sobie natury.

 

 

... poznawać należy, i fałsz jednocześnie i prawdę o wszelkim istnieniu w długotrwałym wysiłku, jak to powiedziałem na początku. Z trudem, gdy niby z krzesiwa trzeć je będziemy o siebie wzajemnie: nazwy i określenia, wzrokowe obrazy i doznania zmysłowe, drogą życzliwie stosowanych prób wypróbowując ich moc i posługując się metodą pytań i odpowiedzi bez podstępnej zawiści, wtedy dopiero tryśnie światło właściwego ujawniania każdej rzeczy i rozumienie napięte aż do najwyższych granic ludzkiej możliwości. Dlatego też mąż poważny o rzeczach takiej wagi z całą pewnością pisać nie będzie i nie wyda ich na łup zawiści i nieporadności ludzkiej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło:

Platon, List siódmy, w: Listy, przekład i opr.: Maria Maykowska; red.: Maria Pąkcińska. PWN, 1987, s. 50-55.

 

Wprawdzie w tekście Listu siódmego słowa takie jak „mistyka” i „intermedia” w ogóle nie padają i paść nie mogły w tamtym czasie, niemniej tekst ten mówi doświadczeniu mistycznym oraz o znaczeniu związku, współdziałania wielu mediów w ludzkich wysiłkach ujawnienia rzeczywistości i ich synergii (syntezy, po części „synestezji”) w tym procesie – dlatego nawiązuję do określenia w sztuce XX wieku związanego z nazwiskiem Dicka Higginsa (w przekonaniu, że jego wielkim prekursorem, o czym najpewniej nie wiedział, był Platon).

 

W powyższym tekście Listu pojawia się wprawdzie słowo „przedmiot” („z długotrwałego obcowania z przedmiotem, na mocy zżycia się z nim”), lecz przekład stosowniejszy mówiłby „z rzeczą”. Uprzedmiotawiający sposób odnoszenia się do rzeczy wyklucza doświadczenie mistyczne. Myślenie w kategoriach podmiot-przedmiot pojawia się w nowożytności.

 

(„Pierwszym jest więc nazwa, drugim określenie, trzecim obraz, czwartym wiedza”, natomiast w przekładzie Krokiewicza: nazwa, definicja, wizerunek (eidolon), wiedza, oraz to, co naprawdę istniejące.)